Ty, który
Lubiłeś sierpniową porę, lubiłeś też dojrzewanie.
Pamiętasz, bursztynowy piasek ścielił się pod nami.
Ech, gdyby tak wtedy przyszło mi umrzeć za karę.
Ty, nawet tego nie wiesz, że wszedłeś we mnie przez
rozgwieżdżone oczy i poprzez najprostsze słowo.
O ślepa niewiedzo, chciałaś być kamieniem?
to sobie bądź! Pozwól utopić w niepamięci cały
ten żal i myśli nieposkładane. W jabłoniowym sadzie
- miał kusić owoc, lecz spadł na ziemię nie zerwany.
W tym miejscu, na włochatym zboczu, gdzie dusza żyła
- wypełzają teraz ruchliwe cienie i słychać ptaka krakanie.
Jakże żałosny pejzaż na przeciwległym brzegu.
Przemija nic nie znaczący czas, jak płomienna
pszeniczna pora, przemija kolorem rdzawym.
Żarłoczne bywają noce, gdy księżyc posoką ocieka.
Barbara Mazurkiewicz