Na dobranoc ukochany
Zobacz kochany,przestało padać.
Może znowu pójdziemy
na spacer.
Nie tylko strofami wierszy.
Goni wiatr,niesie rozmyślania.
Jak zwykle Ty, główną rolę grasz.
Szukam odpowiedzi
nie zadając pytań,
gdyż nie jesteś pierwszy,
być może ostatni.
Ciekawych historii
napotkanych przypadkiem.
Nie licytujmy się w którym miejscu.
Porzucimy dumę i gdybanie,
kto zabierze winę.
Zostanie mój wiersz-
Twoje i moje życie.
Zanim mi powiesz –„ dobranoc skarbie”
Z Tobą noc chcę zamienić w dzień.
Otworzyć się do utraty tchu,
tak prawdziwie - tylko ja i Ty.
Niech gra muzyka naszych serc!
Tą jedną chwilą do nieba wznieśmy się,
bo następna bardzo krótka jest.
Nie lubię dnia bez Ciebie
Każde milczenie rodzi pytanie
W rozstaniach ginie rozsądek.
Mam wiele niedokończonych wierszy
Bo jesteś twórcą każdego z nich.
Po to są drogi kręte
Abyśmy prostowali je.
Jak róże potrzebują wody.
Jak świeczka tlenu, gdy płonie.
Jak noc rannego wstawania.
Jak dzień dotyka zachodu.
Tak ja bardzo pragnę Cię!
Znowu nie śpię Kochany.
Modlę się, aby sprawił Bóg
Dla nas malutki cud…
Byśmy się spotkali tam,
Gdzie miłość dotknie smakiem.
Chociażby na ławeczce
Za starym młynem.
Tam wiatr niesie ciszę
Dla skołatanych serc.
A kiedy już wrócisz…
Pomogę Ci odnaleźć niebo
Na miarę westchnień i lat.
Twoja mała róża
Barbara Mazurkiewicz