Student biedak, ale pan
Poszedłem na studia, żeby mieć szansę znalezienia dobrej i ciekawej pracy – mówi Paweł Pałasz, student Ateneum w Gdańsku. Obecnie ponad 50% maturzystów po egzaminie dojrzałości kontynuuje naukę.
W dzisiejszych czasach bez dyplomu wyższej uczelni trudno znaleźć jakąkolwiek pracę, dlatego obserwujemy taki wzrost współczynnika skolaryzacji.
Studia – co to tak na prawdę oznacza? Wykłady są nieobowiązkowe. Dlatego studenci bardzo często na nie nie chodzą. Egzaminy trwają dwa tygodnie, ale najczęściej są mniej więcej co pół roku. Czym w takim razie zajmują się studenci przez resztę czasu? 17% kilka razy w miesiącu chodzi do kina, 37% do klubów i jedynie 6% odwiedza wystawy, a 3% teatry.
-Studiowanie to zdobywanie doświadczenia, poznawanie ludzi, szukanie pomysłu na życie. To też zawieranie znajomości na całe życie – mówi Maksym Wolff, student Ateneum. To okres w życiu człowieka, kiedy wchodzi w dorosłe życie. Poznaje jego uroki i cienie. Uczelnie też bardzo często dają możliwość poznawania świata poprzez takie programy jak Erasmus. Młodzi ludzie mogą się rozwijać w każdej dziedzinie, mogą w siebie inwestować.
Zaangażowanie się w życie studenckie jest równie ważne. Samorząd studencki, gazeta, konferencje to wszystko uczy kreatywności . -Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł, ponieważ można rozwijać swoje pasje, zdobywać doświadczenia, czasem nawet zawodowe. Można poznać wiele nowych ludzi, zawrzeć przyjaźnie, czy nowe nowe miłości – mówi Monika Wódkiewicz, studentka UG.
W ogromie różnych zajęć czasami trudno znaleźć czas na prawdziwą naukę. Tym bardziej, że wiele studentów również w trakcie roku pracuje, żeby się utrzymać. Poza tym chcą też zdobyć potrzebne doświadczenie, którego wymagają pracodawcy zaraz po skończeniu studiów. Pozostaje również pytanie, czy dyplom uczelni wyższej gwarantuje młodym ludziom pracę? -Tego nikt mi nie zagwarantuje, ale będę miała łatwiej. - mówi Monika Wódkiewicz.
Jednak są też tacy, którzy pochodzą do całej sprawy zupełnie inaczej. Nie przejmują się tym, co będzie i traktują przyszłość z lekkim przymrużeniem oka. -Poszedłem na studia, bo wszyscy idą. Trochę też dlatego, żeby nie iść do roboty, bo przecież "jeszcze się w życiu napracuję". No i po części dlatego, żeby mieć tego magistra. Ale w przyszłości chcę zostać jakimś prezesem, członkiem zarządu a najlepiej to mieć jakąś posadę państwową. Kierunek studiów wybrałem najbardziej zbliżony do moich zainteresowań. - opowiada Mateusz Szymański, student z Gdańska. Jak mawia profesor Andrzej Chodubski – Student biedak, ale pan.
www.NaszaPolska.eu, Dagmara Olesińska