Zakazane listy
Z tchem zapartym i oczami zanadto
otwartymi czytam ostatni twój list.
Piszesz, że już wiedzą o nas cztery
kąty, łóżko i kawiarniane krzesła.
Ponoć miejscowi zaczęli szemrać
i słowa znów miały pod wiatr.
Żałosne są skutki życia
od poczęcia do niepojęcia.
Prawda odrywa się i rozwiewa,
a wtedy brakuje ust do wymówienia,
atramentu do napisania.
Miłość milczy na otwarty temat.
Od spotkania do listu spacery;
od okna do drzwi. Nawet sny
nie są ludne. Przypadkowo bierzemy
cudze szczęście za swoje,
wywracamy je na drugą stronę i tak się
składa, że incydentalnie bywamy przy sobie.
Rozkochani na nice